Zachowanie radnego Stanisława Kowalczyka spotyka się z coraz ostrzejszą krytyką innych przedstawicieli samorządu Jedwabna. Kontrowersje budzą zwłaszcza jego ostatnie poczynania związane z uchwałą Rady Gminy dotyczącą uznania za bezzasadną skargi na wójta Sławomira Ambroziaka. Sprawę badał już wojewoda, a teraz zajmuje się nią prokuratura.

Czy radny szkodzi gminie?
Postawa radnego Stanisława Kowalczyka spotyka się z coraz większą dezaprobatą wśród samorządowców z Jedwabna

WOJEWODA NIE UCHYLIŁ UCHWAŁY

Aż trudno uwierzyć w to, że rzekoma kradzież wody z cmentarza w Jedwabnie może rozpalać tak duże emocje. Przypomnijmy, że sprawę tę zgłosił urzędnikom były wójt Włodzimierz Budny, jako winowajcę wskazując miejscowego grabarza. Przedstawiciele Urzędu Gminy dokonali na miejscu wizji lokalnej, ale nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości. Mało tego, według nich, ujęcie zostało wykonane za czasów rządów Budnego, za jego wiedzą i zgodą, a za pobór wody wystawiano faktury. Były wójt, nieusatysfakcjonowany działaniami obecnych władz gminy w tej sprawie, złożył skargę do rady m.in. na wójta Sławomira Ambroziaka. Komisja rewizyjna pod przewodnictwem radnego Stanisława Kowalczyka uznała ją za zasadną. Tego stanowiska podczas grudniowej sesji nie podzieliła jednak Rada Gminy. Ostatecznie skarga została odrzucona. Jednak zdaniem Kowalczyka uchwałę w tej sprawie podjęto niezgodnie z prawem i dlatego złożył do wojewody wniosek o jej unieważnienie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.