Kilka dni temu, goszcząc w Tylkowie z okazji 20-lecia domu wczasowego „Panorama”, mogliśmy wysłuchać koncertu orkiestry dętej założonej przez Zygfryda Tadaya.

Muzyczna przygoda Jak się okazało, wykonuje ona nie tylko utwory typowo marszowe, ale potrafi, i to z wielkim wigorem, zagrać muzykę taneczną, że aż nogi same rwą się do tańca. Gdy w takt takich rytmów pojawią się tańczący, instrumentaliści zaraz mieszając się z nimi, tworząc coś w rodzaju muzycznego happeningu. Zdjęcie przedstawia tylko część koncertujących członków 17-osobowego zespołu. W środku na perkusji gra jeden z najmłodszych muzyków, 13-letni Paweł Łukaszewski. Po jego lewej stronie w bęben uderza jego tata Andrzej Łukaszewski, a w tubę dmucha Edward Orzoł. Po prawej na saksofonie gra Olek Dragun i na akordeonie Józef Polkowski. W górnym rogu zdjęcia zaznaczony jest też pewien szczegół. Uważny Czytelnik dostrzeże fragment ciągnika, do którego coś jest doczepione, ale raczej nie maszyna rolnicza. Co to za sprzęt? W całej okazałości prezentuje się tak, jak to widać na kolejnej fotografii. Teraz widzimy, że to traktor z przyczepą przystosowaną do przewozu osób, w dodatku ze zdejmowanym daszkiem. Przypomina pojazdy którymi, jak pamiętają starsze osoby, jeździło się w czasach PRL-u na obowiązkowe wykopki. Ten jednak służy orkiestrze, która od czasu do czasu odbywa nim wojaże po okolicach. Z jego pokładu muzycy zagrali m. in. w Pasymiu, przemieszczając się głównymi ulicami miasta. - Mieszkańcy przystawali, słuchali, bili brawo – wspomina kapelmistrz Józef Polkowski. Słowem, mobilna orkiestra wywołała wielkie zainteresowanie i spotkała się z bardzo przychylnym przyjęciem. Było to niezapomniane wydarzenie. W związku tym zrodził się pomysł taki, żeby zaprosić orkiestrę wraz z ciągnikiem do Szczytna. Niechby koncertowali przejeżdżając głównymi ulicami naszego sennego miasteczka, zajechali np. na plażę albo plac Juranda, który latem powinien stanowić arenę wydarzeń kulturalnych lub choćby deptaka, a nie pełnić rolę parkingu samochodowego.

NIESFORNI KIEROWCY

Miejsc do postawienia samochodów w najbliższej okolicy ratusza mamy dostatek – aż dwa wielkie i niewykorzystywane place przy ul. Andersa oraz mniejszy nad małym jeziorem przy „Krystynie”.
Zwłaszcza ten większy parking przy byłej siedzibie policji świeci pustkami.
 Zdjęcie zostało wykonane w piątek, gdy ruch uliczny w Szczytnie bywa bodaj największy, a zmotoryzowani, jakby uparli się i wszyscy chcą parkować właśnie na pl. Juranda.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.