ZIMA NIEZIMNA

Zima, nie tylko ta panująca nam obecnie, ale i każda inna, jak sama nazwa wskazuje, powinna być choćby trochę zimna. Niestety, tak nie jest, w zastępstwie śniegu pada deszcz, który zamiast zmrozić nasze miejskie ulice o gruntowej nawierzchni i je dodatkowo utwardzić (wówczas jako tako można byłoby się po nich poruszać), rozmiękcza je.

Zima niezimna

W ostatnim sierpniowym numerze "KM" opisana była ul. Sybiraków - jej odcinek u wlotu do szosy na Dźwierzuty. Po każdej nawałnicy przypominał nie drogę, a poszarpane dno wyschniętej górskiej rzeki. Trudnej do pokonania dla pieszego, nic już nie wspominając o zmotoryzowanych - a ulicą tą podążało i podąża sporo mieszkańców Bartnej Strony oraz Kamionka, którzy zmierzają tędy do kościoła, albo na cmentarz.

POPRAWIONY WYLOT

- No tak - pomyślałem sobie - skoro nie ma zimy ni mrozu, ni śniegu, a tylko ciągle pada, obecnie nawierzchnia ulicy Sybiraków pewnie jest nie do sforsowania.

Tymczasem, zjawiwszy się na miejscu, mocno się zdziwiłem. Odcinek traktu, który zwykle po opadach wyglądał niczym księżycowy krajobraz, teraz prezentuje się całkiem znośnie - fot. 1.

W miarę równo i gładko, mimo że nadal wlewają się na jego gruntową nawierzchnię hektolitry wody. Na fotografii w otoku oznaczony został tylko jeden z trzech(!) wylotów instalacji burzowej zbierających wodę opadową z ul. Śląskiej, poprzez które ul. Sybiraków jest ustawicznie zalewana. To dość oryginalne rozwiązanie techniczne problemu odprowadzania nadmiaru deszczu, no ale skoro tak to zbudowano...

Pod wylotami są niezłe wąwozy wyżłobione przez odprowadzaną przez nich wodę, a w nawierzchni ulicy już nie i to zaskakuje.

- Zastosowaliśmy tutaj (jeszcze jesienią - dop. red.) nowy rodzaj nawierzchni - mówi inspektor Wiesław Kulas z Urzędu Miejskiego. Do mieszanki żwirowej, którą zwykle łata się ubytki dodano skrawki masy bitumicznej, pozyskanej podczas letniego frezowania asfaltu na miejskich ulicach. Wskutek tego prostego zabiegu ziarna żwiru spajają się, ergo zbudowana z takiej mieszanki nawierzchnia staje się bardziej związana i nie ulega wypłukaniu przez wody opadowe.

MIJANKA

No tak, skoro ulica Sybiraków jest teraz przejezdna, nawet po ulewach, chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby podróżować nią także samochodem. Ba, okazuje się, że będą z tym kłopoty. Jest ona bowiem bardzo wąska, w dodatku pozbawiona nie tylko chodnika, ale i jakiegokolwiek pobocza, gdzie można by zjechać w razie czego. Cóż, mimo wszystko stanowi jednak szlak komunikacyjny, zatem wydawałoby się, że auta osobowe mogą tędy się przemieszczać - fot. 2.

Tak na marginesie, to trzeba przyznać, iż widok jest zgoła malowniczy. Pejzaż kompletnie nie wygląda na miejski, a zdecydowanie sielsko-wiejski, ale to na pewno ul. Sybiraków w mieście powiatowym Szczytnie!

Wracając zaś do rzeczy, to wyobraźmy sobie teraz, że ze strony przeciwnej, od ul. Bartna Strona zdąża inny pojazd.

No tak, tylko jak na tak wąskiej drodze miną się te pojazdy? Wydaje się, że taki manewr nie jest na niej możliwy.

Hm, a jednak, mimo wszystko, można się tu minąć, tyle że tylko w jednym jedynym miejscu. Gdzieś tak w połowie traktu urządzona jest bowiem... mijanka. Czyli coś na kształt lokalnego rozszerzenia ulicy, które pozwala na ruch w obie strony.

- Wjechałem tam swoim maluchem, aby minąć się z innym pojazdem, ale zaraz potem poczułem pod kołami zgrzyt, no i poszła dętka - mówi pan Czesław z Kamionka.

Dlaczego? Ano z owej mijanki ktoś urządził sobie wysypisko śmieci, w którym królują, zapewne dlatego, że akurat minęły święta oraz sylwester, flaszki po wiadomych napojach - fot. 3.

Jedna z nich pod naciskiem opony pękła, przebijając dętkę - ot i tak nastąpił finał podróży!

PODEJRZANY CENNIK

Przebywając w pewnym szczycieńskim lokalu, "Kurek" zauważył dość enigmatyczny cennik.

Jego fragment przedstawiał się tak - fot. 4.

- Co, u licha, ma to znaczyć i cóż to za promocja - zastanawialiśmy się.

KIBEL NAD PRZEPAŚCIĄ

Stoją w Szczytnie dwie ustronne kabinki udające słupy ogłoszeniowe, które postawiono w październiku 2004 r. Z chwilą pojawienia się, wywoływały wiele kontrowersji. Wielu wyznawało pogląd, że nie są za ładne, że nie powinny stać w tak eksponowanych miejscach, jak plac Juranda, czy pod kinem. Dość jednak powiedzieć, że mimo to spełniały swoją funkcję i z czasem zostały praktycznie zaakceptowane przez mieszkańców Szczytna. Przetrwały zimę 2004/2005, 2005/2006, ale już nie następną. No, nie tak dosłownie. Wszak stoją jeszcze, tyle że jedna z nich to obecnie kibel nad przepaścią.

Ustronna kabinka stoi sobie bowiem tuż nad głębokim wykopem, który powstał w miejscu byłego kina "Jurand" - fot. 5 (ostatni seans - lipiec 2005 r.).

Drzwiczki skierowane są oczywiście w stronę przepaści, zatem trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek ważył się na ryzyko dotarcia do środka. Mniejsza także o to, że przybytek znajduje się obecnie za wysokim i szczelnym parkanem, poprzez który przeniknąć nie sposób.

Dlatego wydaje się bez sensu przyklejona do niego karteczka z takim oto napisem:

"SZALET ZAMKNIĘTY NA OKRES ZIMY"

Kabinki zostały oddane w dzierżawę nowemu administratorowi, co on zaś z nimi wyrabia, to już zakrawa na żarty.

WYJAŚNIENIE ZAGADKI

Skoro już zahaczyliśmy o dość osobliwy temat toaletowy, czas powrócić do tajemniczego cennika z promocją. Jak już wspomniałem, wisi on w jednym ze szczycieńskich, ale nie sklepów - jakby ktoś pomyślał - a lokali gastronomicznych typu piwiarenka. Także nie nad konkretnym towarem, np. tacą z ziemnymi orzeszkami, czy jakimiś słodyczami, a na zapleczu. Oto zdjęcie, które wytłumaczy wszystko - fot. 6.

PS.

Jak wyjaśnił "Kurkowi" właściciel lokalu, nie jest to jego dzieło, ani nikogo z personelu. Po prostu ktoś z klientów-dowcipnisiów zawiesił ową rzecz tuż nad muszlą.

KONTRAST

Jednym z ładniejszych obiektów użyteczności publicznej, jaki powstał ostatnio w Szczytnie, jest budynek ze sklepami i placówkami usługowymi zwany "Gracją". Od frontu nie można mieć większych zastrzeżeń, ale gdy znajdziemy się na jego zapleczu, uderza w oczy kontrast z sąsiadującym przez płot targowiskiem - fot. 7.

Zespół targowych blaszanych bud i budek tworzy krainę jakby nie z tej epoki, przypominającą slumsy znane nam z trzeciego świata.

A niektóre "dekoracje", które towarzyszą straganom wyglądają zgoła dziwacznie - fot. 8.

2007.01.10