Różnie przewodniczący rad i szefowie samorządów wywiązują się z obowiązku przedstawienia informacji o oświadczeniach majątkowych, jakie na ich ręce złożyli radni i urzędnicy. Starosta Kijewski nie wywiązał się w ogóle, przewodniczący Mańkowski miał do powiedzenia zaledwie dwa zdania.

Przypomnijmy, że obowiązek złożenia oświadczeń majątkowych spoczywał na radnych, starostach, wójtach i burmistrzach, kierownikach jednostek samorządowych oraz niektórych urzędnikach. Trafiły one także do Urzędu Skarbowego, którego zadaniem była weryfikacja oświadczeń i ich porównanie z dokumentami, które każdy, jako podatnik, składa do tej instytucji. Kolejnym ustawowym obowiązkiem, nałożonym na przewodniczących rad (odnośnie radnych) oraz szefów samorzšdów (w przypadku oświadczeń urzędniczych), jest złożenie radom sprawozdania - informacji dotyczącej jakości oświadczeń i ich prawidłowości. Podczas sesji Rady Powiatu, która miała miejsce we wtorek 2 grudnia, informacje złożył przewodniczący Krzysztof Mańkowski. Starosta pominął rzecz milczeniem.

Nad oświadczeniami przewodniczący za bardzo się nie rozwodził, stwierdzając jedynie, że niewielka jest liczba błędów, jakie wytknął miejscowy Urząd Skarbowy, zobligowany do ich kontroli.

- Powiatowe oświadczenia miały tak mało błędów, że nawet jeśli nie były najlepsze w województwie, to z pewnością bardzo bliskie najlepszych - zakończył przewodniczący najkrótszą informację, jakš tego dnia na sesji składano.

Trudno się dziwić, że sprawozdanie było tak bardzo lapidarne, skoro na to, że oświadczenia majątkowe powiatowych radnych nie stanowiły ideału, miał wpływ... sam przewodniczący.

Do oświadczenia nie wpisał bowiem w stosownej rubryce tzw. innych dochodów, a dokładniej nie wpisał tam żadnych dochodów, które wykazał w załączonym do oświadczenia zeznaniu PIT. Ten błąd był najpowszechniejszy zresztą, nie tylko w przypadku radnych powiatowych, ale we wszystkich samorządach.

Podobny mankament Urząd Skarbowy wytknął jeszcze radnym: Dariuszowi Jaskulskiemu, Halinie Lemańskiej i Markowi Trędowskiemu. Wynagrodzenia osiąganego ze stosunku pracy nie wpisał także Sławomir Sawicki, a Włodzimierz Tarasiuk nie przyznał się do dochodu z prawa autorskiego.

Lepiej na skarbowej weryfikacji wyszli powiatowi urzędnicy, bo wśród 44 oświadczeń tylko cztery nie były do końca prawidłowe. Skarbnik powiatu Henryk Samborski i Adam Bednarski popełnili ten sam błąd co przewodniczący Mańkowski, czyli nie wykazali żadnych dochodów, Urszula Filipowicz (była dyrektor ZS nr 2) wpisała w oświadczenie tylko te, które nie pochodziły bezpośrednio ze stosunku pracy, a do dochodów z innych źródeł nie przyznał się natomiast Julian Radawiec, szef powiatowej komórki zwanej nadzorem budowlanym.

(hab)

2003.12.10