Kandydujący do sejmu przedstawiciele największych partii z powiatu szczycieńskiego niezbyt poważnie traktują swój udział w wyborach. Taka refleksja nasuwa się po spotkaniu zorganizowanym przez stowarzyszenie „Wspólnota Samorządowa”, na którym miejscowi politycy mieli zaprezentować swój program wyborczy.
Z zaproszenia do udziału w debacie skorzystało tylko dwoje spośród pięciorga kandydatów reprezentujących poszczególne partie: Janusz Koziński (SLD) i Paula Bejnarowicz (Ruch Palikota). Pierwszy to nauczyciel z 18-letnim stażem (ZS nr 1) i bogatą działalnością związkową. Od wielu lat działa w ZNP, prezesując miejscowemu oddziałowi związku, a także kierując jego strukturami okręgowymi, do których należy 13 tys. pracowników oświaty. Ma 54 lata. Z kolei Bejnarowicz to 23-letnia bezrobotna, mająca za sobą krótką, nieudaną próbę prowadzenia własnej działalności gospodarczej.
Wśród przygotowanych przez Zbigniewa Kudrzyckiego pytań znalazło się i to dotyczące niedawnego artykułu w „Kurku Mazurskim” o upadku sztandarowej imprezy miejskiej - Dni i Nocy Szczytna.Koziński mówił, że z sentymentem wspomina pierwsze lata imprezy, na których świetnie się bawił. Od kilku lat jednak już w niej nie uczestniczy.
- Taka formuła jarmarku może w wymiarze ludowym jest ciekawa, ale większych przeżyć artystycznych nie daje – ubolewał, opowiadając się za przywróceniem poprzedniej formuły związanej z propagowaniem muzyki Klenczona.
Także Paula Bejnarowicz przekonywała, że zmiany są konieczne. Coraz częściej słyszy w swoim środowisku opinię, że „na Dni i Noce Szczytna nie ma sensu chodzić, bo tam nic ciekawego się nie dzieje”. – Impreza powinna wrócić do tego, co było na początku – przekonywała. Kandydaci krytycznie odnosili się do tego, co dzieje się w mieście. Koziński, który ze względu na charakter pracy często odwiedza inne miasta województwa zauważał, że w tam władzom udało się zrobić więcej.
- Nie mogę zrozumieć dlaczego w środku miasta przez tyle lat jest dziura po kinie, a w miejscu gdzie miał być hotel powstał CPN. Dlaczego teraz na lokalizację hotelu wybiera się atrakcyjne tereny zielone nad jeziorem – wymieniał swoje pretensje Koziński.
Bejnarowicz także narzekała na brak kina. - Ludzie muszą jeździć w tym celu do Olsztyna – tłumaczyła. Głos zabierali także przysłuchujący się debacie mieszkańcy Szczytna, nie szczędząc krytyki nieobecnym kandydatom.
- Szkoda, że pozostali kandydaci zrejterowali przed tak młodą osobą jak pani Paula – podsumowywał były radny Krzysztof Pawlowicz. Z kolei działacz ZNP Adam Bednarski swoje pretensje kierował w stronę wicestarosty Sylwii Jaskulskiej.
- „Kandydatka na piątkę” nie przychodzi na rozmowę z pracodawcą, jakim dla niej jesteśmy przecież my wyborcy – nie mógł się nadziwić Bednarski. Za wzór podał lidera listy PSL Zbigniewa Włodkowskiego, który tydzień wcześniej na debatę jedynek, mimo spóźnienia, przybył z daleka. – Tu natomiast osoby będące na miejscu nie chcą się zaprezentować wyborcom i przedstawić co mają im do powiedzenia.
(o)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sami nie wierzą w siebie?
Rozmowa z Adamem Żywicą, prezesem stowarzyszenia
„Wspólnota Samorządowa”, organizatorem debat kandydatów do sejmu.
- O ile tydzień temu w „debacie jedynek”, stawił się komplet kandydatów, teraz zabrakło większości zaproszonych. Dlaczego?
- Sam się dziwię. Wszyscy zaproszeni, oprócz Sylwii Jaskulskiej, zadeklarowali wcześniej swój udział.
- Wicestarosta widziała jak wiesza Pan ulotki jej rywala z PiS-u Szczepana Olbrysia. Uznała, że jako organizator debaty będzie Pan nieobiektywny.
- To nie jest dobre tłumaczenie. Moja firma ma podpisaną umowę z PiS-em na świadczenie usług reklamowych. Jak by zleciła to nam inna partia, również byśmy się tego podjęli. Nie widzę tu żadnej sprzeczności. Nikt zresztą z obecnych na debacie nie kwestionował bezstronności prowadzącego ją Zbigniewa Kudrzyckiego.
- Dlaczego zabrakło na spotkaniu kandydata PiS-u?
- Krótko przed nim zadzwonił, tłumacząc że ma pilny wyjazd do olsztyńskiego SKOK-u. Zaproponowaliśmy udział drugiemu kandydatowi PiS-u Grzegorzowi Rusinowskiemu, ale on nie przyjął propozycji.
- A skąd absencja kandydatki PO Wiesławy Bojarskiej?
- Ona z kolei tłumaczyła się konieczną obecnością w przemierzającym nasz powiat i region Tuskobusie.
- Dlaczego nasi kandydaci nie chcą ze sobą debatować?.
- Trudno powiedzieć. Ograniczają się głównie do wywieszania swoich plakatów. Przestraszyli się pewnie bezpośredniego kontaktu z wyborcami i mediami. A powinni wziąć przykład ze swoich liderów, którzy przecież tydzień temu stawili się u nas w komplecie.
Romawiał:
Andrzej Olszewski