W starym, zrujnowanym domu komunalnym przy ul. Niepodległości 16 gnieżdżą się trzy rodziny. Niedawno miała wprowadzić się czwarta, ośmioosobowa z małymi dziećmi, ale zasiedlenie nie doszło do skutku. Okazało się bowiem, że w budynku nie ma bieżącej wody.

Sześć tygodni bez wody

- Wodę dotąd użyczali nam sąsiedzi, ale ponieważ trwa to już od kilku tygodni, przestali nam ją dawać, bo to przecież kosztuje - skarży się jeden z mieszkańców, Tadeusz Żebrowski. Jego żona Halina dodaje, że do prania używała wody uzyskanej z roztopionego śniegu, ale ostatnio jego resztki były tak zanieczyszczone, że ciecz, którą zgromadziła w wannie stała się czarna, wskutek czego musiała zrezygnować z przepierki.

Na piętrze w dwóch ciasnych pomieszczeniach (pokój z kuchenką) mieszka Marian Dąbkowski. Przed laty uległ on dość poważnemu wypadkowi i teraz utyka na jedną nogę.

Schody wiodące na górę są bardzo strome, ale na szczęście mają zainstalowane poręcze. Dzięki nim można w miarę bezpiecznie po nich chodzić, ale tylko w dzień, bo ciasna klatka schodowa nie ma oświetlenia. Dom jest stary i nieremontowany. Klatka schodowa obskurna, a podłogi ze starości uginają się pod nogami. Lokatorzy z dołu żalą się, że piece kaflowe mają szpary, którymi dym wydostaje się na pokoje, zaś okna spróchniałe i luźno osadzone we framugach. Aby całkiem z nich nie wypadły, przybili je na stałe gwoździami. Wskutek tego zabiegu nie chybotają się ale, niestety, nie można już ich otworzyć. Tadeusz Żebrowski 30 lat temu, nim przeszedł na rentę, pracował w ZGK. Nie pamięta jednak aby posesja, w której obecnie mieszka była wtedy kiedykolwiek remontowana. W dodatku szczytowa część domu od strony ul. Sikorskiego jest nadpalona (na piętrze wybuchł pożar dwa lata temu) i także pozostaje bez żadnej renowacji.

- Jak to wygląda - bulwersują się lokatorzy i dodają, że w podobnym stanie jak dom są stojące przy nim komórki gospodarcze przeznaczone na domowe składziki, w których

przechowują m. in. opał. Ostatni w szeregu mający popękane ściany i dach chcieli zaadaptować na rodzaj ogólnej suszarni. ZGK obiecał im remont jeszcze ubiegłej jesieni, ale jak dotąd do niego nie doszło.

NIE MA SPŁATY CZYNSZU - NIE MA REMONTU

- Dom przy ul. Niepodległości 16 faktycznie jest w złym stanie technicznym, ale remontować go, przynajmniej w najbliższym czasie, nie będziemy - mówi dyrektor ZGK Janusz Woźniak. Wyjaśnia, że zakład przyjął taką zasadę, że tam, gdzie lokatorzy nie płacą czynszu i w dodatku mają duże zaległości nic nie będzie robione, dopóki zadłużenia nie zostaną uregulowane.

Rekordzista z posesji przy ul. Niepodległości 16 na do zapłacenia ok. 9 tys. zł zaległości, a

przecież czynsz nie jest wysoki, bo za miesiąc wynosi raptem sto kilkadziesiąt złotych.

Ów najemca nie płaci za mieszkanie od chwili, gdy się do niego wprowadził.

Dyrektor zapewnia, że na bieżąco zakład będzie dbał jedynie o instalacje zaspokajające podstawowe życiowe potrzeby, czyli urządzenia wodno-kanalizacyjne, elektryczne i gazowe.

Ma nadzieję, że dzięki takiemu postępowaniu zmusi w końcu nierzetelnych lokatorów do spłaty zadłużeń.

- Odnośnie braku bieżącej wody w posesji przy ul. Niepodległości 16, to jest tam faktycznie awaria, z którą ZGK nie może się jak dotąd uporać – przyznaje Janusz Woźniak Najpierw zamarzła instalacja wodna, bo jeden z lokatorów opuścił mieszkanie, pozostawiając je bez ogrzewania. Gdy lokal został rozmrożony, powstała kolejna szkoda - zamarzła rura prowadząca wodę pod ziemią. Z tą kolejną awarią zakład powinien wkrótce się uporać.

- To jednak wszystko, co tam zrobimy – podkreśla Janusz Woźniak i dodaje, że lokatorzy mieszkań administrowanych przez jego firmę zupełnie nie orientują się w tym, co należy do ich obowiązków. Sądzą, że wszystko musi im zrobić ZGK, a tymczasem, jak wynika z ustawy, to nie nikt inny a najemca zobowiązany jest do napraw i konserwacji podłóg i wykładzin. Także na barki lokatora spada naprawa okien, drzwi wewnętrznych kuchenek i grzejników wodnych.

Jednak mieszkańcy domu stojącego przy ul. Niepodległości 13 są ludźmi ubogimi, do czego niełatwo się im przyznać. Trzyosobowa rodzina Żebrowskich ma przychód ok. 800 zł, inni jeszcze mniej, bo korzystają z zapomóg. Z tych małych pieniędzy muszą opłacić prąd i gaz, a poza tym jakoś wyżywić się i ubrać, dlatego czasami brakuje na czynsz. Mimo to, jak mówi Halina Żebrowska stara się ona w miarę możliwości wnosić opłaty za najem lokalu i dlatego nie może pogodzić się z odmową remontu posesji.

- Niech się więc wszystko zawali się nam na głowy i wówczas będzie po problemie – mówi zdesperowana lokatorka.

Marek J. Plitt/fot. M.J.Plitt